Najpotężniejszy demon o imieniu Sesshomaru był w szale przez długich dziesięć lat, kiedy ciało Rin znikło przyglądałem się jemu z bliska tak jak zawsze przecież jestem jego wiernym sługą. Jestem jedyną osobą, która rozumie, co on teraz czuje wyrzuty sumienia nie pozwalają zapomnieć, że dziewczynka zniknęła, bo nie wierzy, że umarła. Nie wiedziałem jak mam jemu pomoc też mi brakuje tej dziewczynki, kiedy zniknęła uświadomiłem sobie, że była moją najlepszą przyjaciółką, jaką kiedykolwiek miałem po Sesshomaru. Inuysha już kilka razy zmierzał się ze swojemu starszemu bratu i za każdym razem wychodził bardziej poturbowany niż ostatnim razem. Gdy pewnego razu odłączyłem się od Lorda żebym trochę od jego gniewu uwolnić się to usłyszałem rozmowę, która dotyczyła kobiety pomiędzy dwoma mężczyznami opis był taki dokładny wręcz realny tylko szczegóły mi się nie zgadzali?
- Niedaleko Góry Zmarłych mieszka tam kobieta, która opiekuje się wszystkimi nie zależnie czy to człowiek lub Youkai. Po prostu niespotykane w tych czasach spotkać takiego człowieka, lecz ona to, co innego. Jej uroda zaćmiewa wszystkie kobiety świata mówią, że uzdrawia za pomocą słów i delikatnością dłoni.
- Tak słyszałem o tym. Wiem widziałem ja naprawdę wyglądała jak klejnot jej krucze długie włosy ma rozpuszczone, gdy wiatr wieje one rozbłyskują tak jak trencza szkoda, że jej spojrzenie jest takie smutne, że w jej życiu musiało spotkać coś bardzo bolesnego. Szkoda, że mam żonę to bym sam ubiegał się o jej rękę.
- Dobrze mówisz ja jestem za stary żebym zakładał rodzinę.
- Tak myślę, że jest prawdopodobnie miko, ale pewności nie mam, chociaż widziałem jak ma przy sobie strzały. Ale nigdy jak tam byłem to nie widziałem żeby się nimi posługiwała.
- Ja sadzę, że ona nie może być miko przecież teraz każda kobieta nosi ze sobą łuk lub coś innego do samoobrony.
Dalej rozmowa potoczyła się o problemach we wiosce, lecz ja postanowiłem sprawdzić tę kobietę coś mnie do niej kierowało, lecz Rin była zapewne martwa jak mogła przeżyć. Wiec poszedłem na Górę Zmarłych była to dolina piękna i żyzna ludzie byli bardzo mili i to była jedyna wioska gdzie atmosfera była ciepła. A ludzie byli tacy radośni sądziłem z ich zachowania, że nie wiedzieli, czym jest cierpienie. Niespodziewanie stała przede mną dziewczynka o długich do pasa brązowych włosach i rubinowych oczach ubrana w zieloną sukienkę trzymała w dłoni koszyk z kwiatami.
- Nie widziałam jesteś zapewne kolejnym uczestnikiem festynu? Czy przyszedłeś do na spotkanie z miko?
- Tak przyjechałem na festyn a jest tu jakaś miko?? A jak ma na imię.
- Tak mieliśmy miko przez długi czas, lecz ona jakiś czas temu nas opuściła miała na imię Rin-sama będzie nam brakowało jej.
- A co masz na myśli, że was opuściła? Miała na imię Rin dobrze zrozumiale jak ona wyglądała?
- Nie wiem, dlaczego odeszła. Wysoka długie do pasa czarne włosy i ciemne oczy z domieszką brązu. Miałam wrażenie, że ona udaje wesołą, lecz gdy pytaliśmy się skąd ona pochodzi to milczała. Twierdziła, że pamięta tylko swoje imię, lecz Riko-sama znała ją trochę dłużej, bo przeważnie w jej towarzystwie przebywała.
- Gdzie mogę znaleźć tą Riko-sama??
- Bardzo mi przykro, ale już od dwóch tygodni nie żyje.
- To dla ciebie zapewnię cios.
Zastanawiające przecież to może być Rin, ale muszę upewnić się żebym mógł powiedzieć Sesshomaru, że żyje gorzej zemną by było gdyby ona nie była Rin. Biedny mój Pan prawie stracił zmysły od tych dziesięciu lat, kiedy czarnowłosa zniknęła. Gdybym miał włosy to zapewne straciłbym je w rok.
- Musze wiedzieć, kim tak naprawdę jestem, bo musiałam mieć jakieś życie i dlaczego pamiętam, że nazywam się Rin? Riko już umarła to nic mnie tu nie zatrzymuje wiec trzeba wyruszyć w drogę gdzie dowiem się, kim tak na prawdę jestem.
Jestem w drodze już od kilku dni a jak na razie nie spotkałam takiej osoby, która by coś o mnie wiedziała czy miejsca, które coś by dla mnie oznaczało. Tylko czasami słyszałam jak ktoś opowiada historie o rozwścieczonym Youkai i strach w ich głosach. Ta opowieści jest taka znajoma może dla tego, że w każdej wiosce jest inaczej opisywana i dla tego mam wrażenie, że uczestniczyłam w niej. Kolejna wioska, gdy niespodziewanie zatrzymałam się, gdy po raz kolejny usłyszałam ją. Lecz tym razem opowiadała starszą kobiet opowiada identyczną historie, lecz była opisywana wiarygodnie od tych, jakie usłyszałam. Kobieta spojrzała na swoją wnuczkę, która odwzajemniła jej spojrzenie i bardzie się rozluźniła. Sercem bijącym przystanęłam koło kobiet.
- Przepraszam czy bym mogła uśąść i usłyszeć te opowieść do końca, bo mnie tak zaciekawiła.
- Tak dziecinko proszę osiądź wygodnie koło mnie. Przykro mi, bo tak dobrze nie pamiętam taki mój już wiek zacznę już nim cos zapomnę, bo widzę, że cię bardzo zaciekawiła. Był to potężny youkai nie pamiętam jak miał na imię był czy nawet jest przystojnym demonem towarzyszył jemu mały i zielony stworek oraz ludzka dziewczynka. Jak dobrze pamiętam to dziewczyna opiekowała się nim, gdy był ciężko rany jak walczył ze swoim młodszym bratem? Ona była sierotą, lecz nie bała się jego nosiła jemu jedzenie i wodę tak trwało kilka dni, że, przyzwyczaiła się do tego mężczyzny. Pewnego dnia wioska została na padnięta przez wilki dziewczynka instynktownie biegła do Youkai, bo czuła, że przy nim jest bezpieczna, ale nie dobiegła, bo została w połowię drogi zagryziona. W tym czasie, gdy wilki ją zabijali przyszedł do niego zielony stworek i szli drogą gdzie ciało dziewczynki było poranione. Mężczyzna ten gardził ludźmi, lecz w jakimś sposobem miał sentyment do dziewczynki, która się nim opiekowała postanowił, że użyje swojego miecza Tessaigę, który potrafi uzdrawiać chorych, a nawet wskrzeszać zmarłych.
- A wie babciu jak ta dziewczyna miała na imię??
- Tak pamiętam miała na imię Rin i była miła i szczerą osobą, lecz źle skończyła.
-Ona miał tak samo na imię, ale dlaczego źle skończyła?
- Została zepchnięta przez innego Youkai, ale to ci później opowiem wiec zacznijmy, na czym ja skończyłam. Ach już wiem została przez niego wskrzeszona była szczęśliwa, że komuś na niej zależy, ale sługa był z początku o nią zazdrosny, lecz z czasem zostali przyjaciółmi. Zawsze on mógł na niej polegać a ona na nim i pewnego dnia on ją stracił za sprawą Naraku. Bo on chciał zrobić z niego swoje nowe ciał.
- I co dalej. - Zapytałam się z podnieceniem, lecz nagle wyczułam.