środa, 14 września 2011

Gdzie spełniają się marzenia Kagome i Sesshomaru.

Jest to opowiadanie o Kagomie i Sesshomaru.i rozdziały będą się ukazywały od waszych opinii. Wiec nie przynudzam i zaczynam kolejną historie.

Nazywam się Kagome Higurashi mam szesnaście lat jestem inkarnacją kapłanki Kiyko ukochana Inuysha. Wiedziałam od samego początku, że, on nie odwzajemni mego uczucia, lecz, i tak jego pokochałam. Z każdym dniem tego żałuję, bo tylko może mi dać swoją przyjaźń. Lecz tak naprawdę ona mi nie wystarcza a teraz Kikyo została wskrzeszona a Inuysha nie jest już taki jak przedtem. Tak i nie tylko ja to zauważyłam Miroku, Sango i reszta też to zauważyli z każdym odłamkiem klejnotu oddalamy się od siebie. Mam wrażenie, że, już tu nie pasuję tylko jestem im potrzebna do odnajdowania odłamków. Westchnęłam po raz któryś z kolei noc była duszna wiec dobrze nie spałam nie wiem, co się zemną dzieje, lecz czuje w sobie niepokój jak by coś się miało dziś stać? Lecz w głowie mi powstaje tylko słowo, „co”. Nagle usłyszałam jak ktoś się podnosi a ja od razu udałam, że, śpię lekko uchyliłam powieki a kogo ujrzałam białowłosego InuYshe jak patrzał się na nas czy przypadkiem się nie obudzimy. W tej chwili serce zaczął mi bić szybko tak jak za chwile miało mi z piersi wyskoczyć. Długo nie musiałam czekać żeby się podniósł i udał się w głąb lasu a ja chwile po nim poszłam za nim. Czułam, że, to, co zobaczę zaboli mnie bardziej niż bym przypuszczała. Przystanęłam chwile żeby się nie zorientował, że, go śledzę a on w tym monecie również się zatrzymał i z bijącym sercem usłyszałam jak mówi.

- Wiem, że, mnie śledzisz wyłaś, ale, już. – Wy warczał a ja już miałam pokazać się, gdy niespodziewanie z innej strony wyszła Ona,

- Jak zawsze subtelny Inyusha. Tęskniłam za tobą wiesz. – Wyszeptała, gdy nieśpiesznie podchodziła do niego a on na jej słowa delikatnie uśmiechnął się. Był w tedy taki inny nie osiągalny dla mnie w tej chwili tak jak gwiazdy. Z moich policzków spłynęli łzy bólu, rozczarowania oraz żalu dla siebie.

- Ja za tobą też tęsknię nie rozumiem, dlaczego mamy się spotykać tylko pod osłoną nocy. – Wyszeptał tak smutno, że, współczułam w tym momencie jemu.

Wiedziałam, że, on też cierpi jak ja, lecz z innej przyczyny. Nie dosłyszałam, co odpowiedziała, lecz z przerażeniem spostrzegłam, że, przytulają się i namiętnie się całują a ja, po co mam im przeszkadzać? Odeszłam w stronę obozu nie chciałam być tu gdzie on zapewne się kocha z nią a potem będzie jak zawsze tak jak nic by nie zaszło po między nimi. To nie był sen płakałam tak długo, gdy nad ranem usłyszałam jak kładzie się i chwile potem zasypia. A ja nadal nie śpię przeżywam to dalej, lecz potem postanowiłam, że, czas o nim zapomnieć.
Poszłam szybko do strumyka żeby się ochłodzić i zmazać z siebie gorycz. Kilka minut już miałam rozpalone ognisko i gotowałam wodę na herbatę chwile później dołączył do mnie on.

- Czy cos się stało Kagome wyglądasz okropnie?- Zapytał z troską i przysiadł koło mnie a ja wyczułam jej delikatny zapach jaśminu.

- Nie InuYsha źle tylko spałam. – Skłamałam nie chciałam żeby on wiedział, że, wiem o nich. Próbowałam żebym o nich zapomnieć, lecz nie potrafiłam.

poniedziałek, 12 września 2011

Rozdział. 1

Najpotężniejszy demon o imieniu Sesshomaru był w szale przez długich dziesięć lat, kiedy ciało Rin znikło przyglądałem się jemu z bliska tak jak zawsze przecież jestem jego wiernym sługą. Jestem jedyną osobą, która rozumie, co on teraz czuje wyrzuty sumienia nie pozwalają zapomnieć, że dziewczynka zniknęła, bo nie wierzy, że umarła. Nie wiedziałem jak mam jemu pomoc też mi brakuje tej dziewczynki, kiedy zniknęła uświadomiłem sobie, że była moją najlepszą przyjaciółką, jaką kiedykolwiek miałem po Sesshomaru. Inuysha już kilka razy zmierzał się ze swojemu starszemu bratu i za każdym razem wychodził bardziej poturbowany niż ostatnim razem.  Gdy pewnego razu odłączyłem się od Lorda żebym trochę od jego gniewu uwolnić się to usłyszałem rozmowę, która dotyczyła kobiety pomiędzy dwoma mężczyznami opis był taki dokładny wręcz realny tylko szczegóły mi się nie zgadzali?

- Niedaleko Góry Zmarłych mieszka tam kobieta, która opiekuje się wszystkimi nie zależnie czy to człowiek lub Youkai. Po prostu niespotykane w tych czasach spotkać takiego człowieka, lecz ona to, co innego. Jej uroda zaćmiewa wszystkie kobiety świata mówią, że uzdrawia za pomocą słów i delikatnością dłoni.

- Tak słyszałem o tym. Wiem widziałem ja naprawdę wyglądała jak klejnot jej krucze długie włosy ma rozpuszczone, gdy wiatr wieje one rozbłyskują tak jak trencza szkoda, że jej spojrzenie jest takie smutne, że w jej życiu musiało spotkać coś bardzo bolesnego. Szkoda, że mam żonę to bym sam ubiegał się o jej rękę.
- Dobrze mówisz ja jestem za stary żebym zakładał rodzinę.
- Tak myślę, że jest prawdopodobnie miko, ale pewności nie mam, chociaż widziałem jak ma przy sobie strzały. Ale nigdy jak tam byłem to nie widziałem żeby się nimi posługiwała.

- Ja sadzę, że ona nie może być miko przecież teraz każda kobieta nosi ze sobą łuk lub coś innego do samoobrony.

Dalej rozmowa potoczyła się o problemach we wiosce, lecz ja postanowiłem sprawdzić tę kobietę coś mnie do niej kierowało, lecz Rin była zapewne martwa jak mogła przeżyć. Wiec poszedłem na Górę Zmarłych była to dolina piękna i żyzna ludzie byli bardzo mili i to była jedyna wioska gdzie atmosfera była ciepła. A ludzie byli tacy radośni sądziłem z ich zachowania, że nie wiedzieli, czym jest cierpienie. Niespodziewanie stała przede mną dziewczynka o długich do pasa brązowych włosach i rubinowych oczach ubrana w zieloną sukienkę trzymała w dłoni koszyk z kwiatami.

- Nie widziałam jesteś zapewne kolejnym uczestnikiem festynu? Czy przyszedłeś do na spotkanie z miko?

- Tak przyjechałem na festyn a jest tu jakaś miko?? A jak ma na imię.

- Tak mieliśmy miko przez długi czas, lecz ona jakiś czas temu nas opuściła miała na imię Rin-sama będzie nam brakowało jej.

- A co masz na myśli, że was opuściła? Miała na imię Rin dobrze zrozumiale jak ona wyglądała?

- Nie wiem, dlaczego odeszła. Wysoka długie do pasa czarne włosy i ciemne oczy z domieszką brązu. Miałam wrażenie, że ona udaje wesołą, lecz gdy pytaliśmy się skąd ona pochodzi to milczała. Twierdziła, że pamięta tylko swoje imię, lecz Riko-sama znała ją trochę dłużej, bo przeważnie w jej towarzystwie przebywała.

- Gdzie mogę znaleźć tą Riko-sama??

- Bardzo mi przykro, ale już od dwóch tygodni nie żyje.

- To dla ciebie zapewnię cios.

Zastanawiające przecież to może być Rin, ale muszę upewnić się żebym mógł powiedzieć Sesshomaru, że żyje gorzej zemną by było gdyby ona nie była Rin. Biedny mój Pan prawie stracił zmysły od tych dziesięciu lat, kiedy czarnowłosa zniknęła. Gdybym miał włosy to zapewne straciłbym je w rok.
                                                 
- Musze wiedzieć, kim tak naprawdę jestem, bo musiałam mieć jakieś życie i dlaczego pamiętam, że nazywam się Rin? Riko już umarła to nic mnie tu nie zatrzymuje wiec trzeba wyruszyć w drogę gdzie dowiem się, kim tak na prawdę jestem.

Jestem w drodze już od kilku dni a jak na razie nie spotkałam takiej osoby, która by coś o mnie wiedziała czy miejsca, które coś by dla mnie oznaczało. Tylko czasami słyszałam jak ktoś opowiada historie o rozwścieczonym Youkai i strach w ich głosach. Ta opowieści jest taka znajoma może dla tego, że w każdej wiosce jest inaczej opisywana i dla tego mam wrażenie, że uczestniczyłam w niej. Kolejna wioska, gdy niespodziewanie zatrzymałam się, gdy po raz kolejny usłyszałam ją. Lecz tym razem opowiadała starszą kobiet opowiada identyczną historie, lecz była opisywana wiarygodnie od tych, jakie usłyszałam. Kobieta spojrzała na swoją wnuczkę, która odwzajemniła jej spojrzenie i bardzie się rozluźniła. Sercem bijącym przystanęłam koło kobiet.

- Przepraszam czy bym mogła uśąść i usłyszeć te opowieść do końca, bo mnie tak zaciekawiła.
- Tak dziecinko proszę osiądź wygodnie koło mnie. Przykro mi, bo tak dobrze nie pamiętam taki mój już wiek zacznę już nim cos zapomnę, bo widzę, że cię bardzo zaciekawiła. Był to potężny youkai nie pamiętam jak miał na imię był czy nawet jest przystojnym demonem towarzyszył jemu mały i zielony stworek oraz ludzka dziewczynka.  Jak dobrze pamiętam to dziewczyna opiekowała się nim, gdy był ciężko rany jak walczył ze swoim młodszym bratem? Ona była sierotą, lecz nie bała się jego nosiła jemu jedzenie i wodę tak trwało kilka dni, że, przyzwyczaiła się do tego mężczyzny. Pewnego dnia wioska została na padnięta przez wilki dziewczynka instynktownie biegła do Youkai, bo czuła, że przy nim jest bezpieczna, ale nie dobiegła, bo została w połowię drogi zagryziona. W tym czasie, gdy wilki ją zabijali przyszedł do niego zielony stworek i szli drogą gdzie ciało dziewczynki było poranione. Mężczyzna ten gardził ludźmi, lecz w jakimś sposobem miał sentyment do dziewczynki, która się nim opiekowała postanowił, że użyje swojego miecza Tessaigę, który potrafi uzdrawiać chorych, a nawet wskrzeszać zmarłych.

- A wie babciu jak ta dziewczyna miała na imię??

- Tak pamiętam miała na imię Rin i była miła i szczerą osobą, lecz źle skończyła.

-Ona miał tak samo na imię, ale dlaczego źle skończyła?

- Została zepchnięta przez innego Youkai, ale to ci później opowiem wiec zacznijmy, na czym ja skończyłam. Ach już wiem została przez niego wskrzeszona była szczęśliwa, że komuś na niej zależy, ale sługa był z początku o nią zazdrosny, lecz z czasem zostali przyjaciółmi. Zawsze on mógł na niej polegać a ona na nim i pewnego dnia on ją stracił za sprawą Naraku. Bo on chciał zrobić z niego swoje nowe ciał.

- I co dalej. - Zapytałam się z podnieceniem, lecz nagle wyczułam.

Prolog. cz.2

Przybiegł Inuysha razem z Kagome, a za nimi Shippou, Kirara, Sango i Miroku. Inuysha postawił Kagome na ziemi i wyciągnął Tetsuaiga, lecz zanim użył to potrzymał go stanowczy gniewny głos Sesshomaru, który był bardzo opanowany mroczny a zarazem cichy. Aura, jakim w tym momencie wytwarzał była nie do zniesienia, że nawet Kagome razem z Sango zadrżeli z przerażenia.

- Inuysha, jeśli cenisz swoje życie na tyle żeby mi nie wchodzić drogę to odpuść sobie. Jeśli nie to cię zabije a potem zajmie się twoimi przyjaciółmi.

-Sesshomaru... - Chciał jeszcze coś powiedzieć, gdy poczuł na sobie drżącą dłoń Kagome, która pokiwała głową żeby nic nie mówił. Przyjrzał się swojemu starszemu bratu w jego postaci biła siła, jakiej nie miał od ich ostatniego spotkania. Nie mógł tego zrozumieć, że ten o to mężczyzna był cały umazany krwią i z ledwością stał na swoich nogach. A miał jeszcze tyle energii i determinacji żeby każdego zabić, który by stał na jego drodze.

- Zostaw dziewczynkę w spokoju Naraku przecież to jest sprawa po między nami. Jeśli nie to nawet nie doliczysz do trzech nim cię ukatrupię.

-Puszcze ja wolno, gdy staniesz się moim nowym ciałem Sesshomaru i żadnych innych warunków nie przyjmuje. Bardziej będziesz mi pasował niż Inuysha.

Zaczął warczeć przez zaciśnięte zęby, które się stawały kłami, jego złote oczy stawały się czerwone już był ł w swojej prawdziwej postaci, gdy spostrzegł, że Naraku wymienił się spojrzeniami a Kagure skinęła głową i podleciała na piórku do przepaści i zrzuciła dziewczynkę do przepaści. Rin, która nadal nie wiedziała, co się z nią dzieje spadała niczym kamień w dół niespodziewanie spostrzegła to Kagome i zawołała.

- Inuysha szybko biegnij i ratuj Rin, która spada w przepaść.

- Dobrze Kagome.

- Też idziemy razem z nim Sango.

Sango, Maroku i Inuysha pobiegli na ratunek, lecz nie mogli nic zrobić Inuysha prawie miał ją w swoich szponach, lecz z jakimś dziwnym trafem nie zdołał ją złapać tylko urwany skrawek jej kimona smętnie zwisał w jego dłoniach. Kagura zatrzymała Sango i Miroku, lecz nie oczekiwanie pozwoliła przejść Inuysha pobiegł na ratunek dziewczynki, która i tak nie została uratowana. Nad przepaścią zaczęła się krwawa walka, która miała zadecydować o dalszych losach bohaterów.

-Kirara zostaw mnie i leć za Rin Hiraktosu. - Zawołała zrozpaczona Sango

-Fuujin no Mai.

-Miroku nie używaj Kazany, bo Naraku ma przy sobie Saimyoushou.

- Wiem Sango. Lecz i tak nie będę miał innego wyjścia, gdy będzie od tego zależeć twoje życie.

Gdy usłyszałem krzyk Kagome, że Rin została rzucona w przepaść to wszelka tama zemnie puściła nie spodziewanie skoczyłem a z moich łap unosił się czerwona poświata, która topiła wszystko, co na potkała na swojej drodze. Naraku nie zmienił swojego postawy nadal się śmiał a ja stawałem się jeszcze bardziej, żądny krwi i nie mogłem rozpoznać przyjaciół czy też wrogów za to zobaczyłem jak Jaken ucieka i krzyczy żeby każdy się chował. Byłem groźniejszym, niż przed chwilą, kiedy walczyłem z Naraku czy też z bratem za pierwszym razem w mojej prawdziwej postaci psa teraz wiedziałem, że pragnę krwi i to nie byle, jakiej. Mężczyzna był z siebie taki dumny, że nie ukrywał tego istny intrygant sam nie robił nic tylko wykorzystał innych. Tak jak dał mi rękę z odłamkiem Shikon, gdy nie pokonałem Inuysha zaczęła gnić. Szybkim skokiem doleciałem do niego zacząłem atakować a on nie był dłużny regenerował się, lecz i tak w tym słabym ciałem nie miał szans, gdy pieczęć gniewu puściła. Gdy wpadłem w szał zacząłem rozszarpywać jego ciało kwasem spalałem szczątki. Byłem w amoku, że dałem spokój ciału Naraku i rozglądałem się za kolejnym przeciwnikiem, ale Kagoma wystrzeliła strzałę oczyszczającą, która poleciała w stronę Kagury nawet ona nie spostrzegła jak został Naraku rozszarpany i zabity Zbliżyłem się tak szybko, że nawet Sango z Miroku nie spostrzegli jak szczękami wyrwałem kobiecie głowę i krew tryskała we wszystkie strony na jej twarzy było zaskoczenie i chyba jakaś ulga. Gdy byłem nadal pod wpływem gniewu pod świadomie czułem, że to wszystko z mojej winy, że tak skończyła Rin moja dziewczynka moja nadzieja na leprze jutro i teraz jutra nie ma tylko mrok. Po raz kolejny wybuchł z większą siłą niekontrolowana żądza krwi po raz kolejny rozglądałem się za kolejnym celem, który pozwoli mi te uczucie ugasić i w tedy spojrzałem na Kagoma. Przez chwile widziałem w niej Rin, która by ze pewnie by tak wyglądała. Nie mogłem tego znieść chciałem ją też rozszarpać żebym nie pamiętał, lecz Inuysha użył Tetsuaiga. Chciałem żeby każdy odczuł, co ja w tym momencie czuje ból przeraźliwy, który ten hanoyou mi zadał.

-Kaze no Kizu.

W taki sposób ją zabrał razem z przyjaciółmi uciekli, bo wiedzieli, że dziś by ich życie dobiło końca, ale i tak nie czuje się lepiej. Zacząłem wyć przeraźliwie, lecz otrząsnąłem się skoczyłem do przepaści gdzie powinna być Rin, ale nie mogłem jej odnaleźć. Serce zaczęło mi bić szybciej gniew przerodził się w nienawiść z każdym krokiem nasilał się, gdy nie widziałem jej.

- Rin gdzie ty jesteś dziedzino.

-Sesshomaru- sama słyszałem, że Inuysha nie zdążył jej w ostatniej chwili złapać było to tak jak by ktoś ją usiłował w ciągnąć do przepaści.

- Jaken zamilcz! I nie opowiadaj bzdur szukaj jej, jeśli nie chcesz być zabity i tym razem się upewnię, że nigdy nie wstaniesz.
 Ona musi być gdzieś tu nie może zniknąć z mojego życia ja ja....
Jaken uświadomił sobie, że jego Pan załamał się przez dziewczynkę, która była słabym gatunkiem, którego pogardzał i tak bardzo nawiedził. Ale tylko Rin Sesshomara zmieniła, że ludźmi tak bardzo nie pogardza pomyślał ze smutkiem i czasami był dla niego miły tak myślał zielonkawy stwór imieniem Jaken. Ich życie zamieniło się w piekło, bo nie ma przy nich promyczka nadziei, jakim była Rin nawet smoki Ah-Un byli smutni. Piekło wstąpiło na ziemie w postaci wściekłego demona, który już nie powstrzymywał się przed niczyją śmiercią.

Prolog

Wiedziałem, że kiedyś nadejdzie dzień, w którym ten przerośnięty robak będzie nie uważny i dziś taki dzień nadszedł wyczułem jego zapach tak intensywnie, że nie mogłem jego znieść. Nie czekałem długo z podjęciem decyzji i wyruszyłem szybko, lecz zanim to uczyniłem popatrzyłem na śpiącą dziesięcioletnia dziewczynkę, która tak spokojnie spała i nie świadomie uśmiechnąłem się.

- Jaken pilnuj Rin.

- Tak Panie czuje tego śmiecia Naraku czy  Pan Sesshomaru idzie do niego. Mam Panu towarzyszyć?

- Zamilcz masz pilnować dziewczynki. Rozumiemy się?

Podszedłem do stworka i na poprawę pamięci strzeliłem go porządnie i udałem się do tego śmiecia, lecz nie tylko jego wyczułem i nawet mnie to nie zdziwiło Inuysha i jego towarzyszy. Nie czekałem żeby on pierwszy pojawił się przede mną warkot jaki przy tym unosił się echem. Zbiłem się na futrze i leciałem za intensywnością rozkładu ciała w kilka minut dotarłem na miejsce przeznaczenia gdzie stał we własnej osobie.  Z mojego gardła wydarł się warknięcie które pozwoliło mi uspokoić się na tyle żeby nie od razu rozszarpał go na strzępy.
-, Co się stało, że nie założyłeś bariery ochronnej nie tylko ja cię wyczułem Naraku?

- Taki miałem zamiar wybrałem dla siebie odpowiednie ciało Sesshomaru i ty się nadajesz.

- Nie bądź taki cyniczny nie udało ci się w tedy i nie uda się dzisiaj.

- Naprawdę tak uważasz? A nie myślałeś że, tak to zaplanowałem?

- Zaplonowałeś? W jakim swęsie? Nie kpij zemnie przecież kolejny raz pokonam cię ale, szybciej i boleśnie.

Nie czekałem na jego odpowiedz strzeliłem z świetlistego bicza i kwasem na mej dłoni a on nie był mi dłużny za każdym razem przybierał inną postać. Ciosy były tak idealnie wymierzone nie wiedzieliśmy kto tak naprawdę będzie tym przegranym. Byłem tak pochłonięty, że nie usłyszałem jak ktoś mnie woła, gdy  nie oczekiwanie zostałem ugodzony w ramie przez trujące żądło to usłyszałem mojego sługę jak z trudnością coś woła .

-  Panie Kagura porwała dziewczynkę kiedy na chwilkę oddaliłem się próbowałem ją jakoś uratować lecz nie zdołałem Panie.
CO????? A przecież ostrzegałem cię Jaken a ty co zrobiłeś! Pozwoliłeś jej odebrać Rin jak coś stanie się jej to pamiętaj, że długo nie pożyjesz.  Już miałem krzyczeć, lecz nagle na niego spojrzałem cały zakrwawiony i dałem za wygrane. Przecież on to wszystko zaplanował przeklęty.

- Dobrze Jaken. - Odparłem na wyraz spokojnie, lecz w środku tak się gotowałem, nawet nie czułem że, kolejny raz ugodził mnie miałem przed oczami mroczki.

- Nie uważasz, że Naraku jest dość sprytny Panie. – ze strachem spoglądał na mnie i był dość wiekrzej odległość niż jak zawsze.

- Nie po prostu jesteś mało czujny Jaken ale, nie martw się to się nigdy nie powtórzy. Prawda?

Już czułem podniecenie że, kolejny raz zanurzę tym razem miecz i pazury na zmianę w Naraku. Miałem zamiar ostatecznie z nim skończyć gdy niespodziewanie przyleciała Kagura która mi stanęła na odrodzę.  Po raz kolejny zamierzałem do uśmiercenia nie Naraku tylko kobietę która była cierniem w oku.

- Sesshomaru kagura porwała Rin i ma nie przytomną koło siebie.
Zaskoczeniem spojrzałem że, zasłaniała się nie przytomną dziewczynką którą bym pozbawił życia przed chwilką.
- Tak widzę Jaken wiec, co chcesz Naraku zanim stracę cierpliwość.

-, Po raz kolejny mam się powtarzać chcę nowego ciała dla Naraku.

- Chcesz mnie szantażować to ci nie ujdzie płazem.

Wadziłem zanim się zasłoniła strach w jej oczach lecz potem na jej krwistych ustach pojawił się uśmiech trzyma w żelaznym uchwycie jej delikatne ciałko dziewczynki czy potrafię zaryzykować jej życiem. Musze sprowadzać jak się nie uda to ponownie użyje Tenseigę ale, czy kolejny raz mi się uda ją przywrócić do życia. Lecz nie trwało to długo niespodziewanie zadrżała mi ręka, gdy tak w oddali usłyszałam znajome głosy.