wtorek, 21 lutego 2012

Gdzie spełniają się marzenia Kagome i Sesshomaru - Rozdział.2

Chwile po zdarzeniu znaleźliśmy Sango i Miroku na rynku gdzie zapamiętale się o coś kłócili. Na ten widok uniosłam delikatnie kąciki ust w niby uśmiechu i w tedy poczułam ponownie na sobie czyś wzrok. Na początku myślałam, że to Inu, lecz z zaskoczeniem stwierdziłam, że to nie może być on przecież stoi koło mnie. I kolejne pytanie nasuwa się kot to morze być i co chce ode mnie. Każdy wypytywał mnie o coś, czego nie mogłam im wytłumaczyć przecież sama chciałam wiedzieć, co przez te kilka godzin robiłam. Nie powiedziałam im, że ktoś mnie obserwował po raz pierwszy zataiłam coś przed nimi tak samo jak Inu z Kikyo. Jest już dość późno wszyscy śpią a ja nadal pozostaje zamyślona i po raz kolejny słyszę.

- Lilith najdroższa przyjdź do mnie. – Tym razem był to zmartwiony z nutką desperacji głos.

Zrobiłam duże oczy i rozejrzałam się po spiesznie po otoczeniu czyżbym znowu mi się wydawało?

- Lilith koch… - nie dosłyszałam, bo zostałam wyrwana przez Sango.

- Kagome –chan. Przepraszam, że cię obudziłam nie chciałam. – Usiała zatroskana koło mnie jej rozpuszczone włosy były w nieładzie.

- Nie Sango nie spałam mam dziwne wrażenie, że ktoś mnie woła. – Postanowiłam się zwierzyć przyjaciółce.

-, Ale jak to?

- Od momentu, gdy przekroczyliśmy wioskę ktoś mnie zaczął wołać.

- Wiesz, kto to taki? Mam na dzieje, że to nie jest kolejna pułapka zastawiona przez Naraku w celu odebrania nam odłamków.

- Nie sądzę jestem na to miast pewna, że tego mężczyznę znam, lecz nie pamiętam, kiedy po raz pierwszy się spotkaliśmy?

Odpowiedziałam z dziwną pewnością, która mnie zaskoczyła, bo nie przypominam sobie żebym kiedykolwiek spotkała tego mężczyznę.  Sango wpatrywała się we mnie z dziwna miną tak jak by mnie oceniała po kilku minutach poszliśmy spać. Jutro rano wstajemy i ruszam w dalszą drogę.
To było dziwne stałam nad wodą nago, gdy miałam zamiar się ubrać niespodziewanie stał przed mną mężczyzna. Był wysoki szczupły o złotych i tajemniczych oczach oraz długich niczym śnieg włosach. Na początku myślałam, że to Inuysha, lecz po dokładnym przyjrzeniu można było go rozpoznać był wysoki dobrze zbudowany a Inu był średniego zrostu. Zbliżył się do mnie serce w mojej piersi przyspieszyło miałam wrażenie, że za chwilę wyskoczy. Twarzy była rozmazana, lecz oczy były wyraziste i zaskoczeniem uświadomiłam sobie, że całujemy się. Pocałunek był delikatny, lecz stanowczy taki słodki dominujący.

- Lilith nareszcie odnalazłem cię, bo ta wieczność bez ciebie nie była życiem. Nie zamierzam po raz kolejny pozwolić im nas rozdzielić. – Wyszeptał mi prosto w usta i po raz kolejny złączyliśmy się w pocałunku.

- Samael nareszcie będziemy razem. – Po raz pierwszy z moich ust spłynęło imię mężczyzny, które podświadomie znam, ale nie przypominam sobie.

- Wiem moja Cesarzowo? – Wyszeptał i delikatnie pogłaskał mój policzek a ja zaczerwieniłam się. – Za długo jesteśmy bez siebie a ty…

Po raz kolejny zostałam wyrwana ze snu, lecz tym razem przez Miroku. Mnich był jakiś nie przytomny, gdy tak nie spodziewanie nadepnął mi na rękę.

- Przepraszam Kagome zamyśliłem się. – Odpowiedział rozmarzeniem i dalej poszedł w swoją stronę.

- Nic się nie stało. – Odpowiedziałam, lecz i tak nie usłyszał mojej odpowiedzi.

Coś było nie tak, gdy wszyscy wstali byli rozmarzeni i dziwnie milczący. Nawet Shippo, który przed kilkoma godzinami powrócił z początku był normalnie, lecz z chwilą stawał się jak osoba, która nie wie, co robi.
Teraz zrozumiałam, dlaczego wioska się nazywa Niekończące się Marzenie? Nie mogłam tak patrzeć, gdy z każdą minutą ich serca zmieniają się w kwiat już mają na piersi pączek. Nie jestem w stanie im pomóc, ale czy na pewno. Rozglądam się pośpiesznie za osobą, która jest za to odpowiedzialna i widzę ją nawet się nie ukrywa. Podchodzę do niej trzymam w zaciśniętych dłoniach łuk stoję naprzeciw niej. Kobieta była cała w bieli przypominała wyglądów ducha tylko kwiat miał intensywny czerwony kolor.

- Ty jedyna się nie nabrałaś, dlaczego?  Nazywają mnie Ema Złodziejka Marzeń przedstaw się.– Zapytała mnie kobieta jej białe oczy inteligentnie wpatrywał się we mnie. Z każdą chwilą kwiat bardziej rozkwitał na jej białej piersi widziałam jak nitki z niego pobierają coś z ciał moich przyjaciół. Również u nich zauważyłam, że kwiaty rozkwitają a oni stają się bardziej niewidoczni.

- Mam na imię Kagome. Moje marzenie się nigdy nie spełni i dlatego nie byłam pod działaniem twojego czaru. – Odpowiedziałam prawdę, która nadal mnie boli przecież niedawno miałam pełno marzeń a teraz nie potrafię.

-, Dlaczego tak uważasz każdy ma jakieś marzenia, choć jeszcze ich nie poznałaś. Widzę je, lecz na razie ty ich nie zauważasz nie należysz do tego świata i do tamtego gdzie powinnaś być. Pierwszy raz kogoś ostrzegę nie jesteś osobą, za kogo się podajesz. Przeznaczenie z każdym dniem jest coraz bardziej koło ciebie.– Kobieta zapytała mnie z dziwnym wyrazem na bladej twarzy.

W tedy nie wiedziałam, o co tak naprawdę chodzi, jakie przeznaczenie i nie należę do dwóch światów. Co to miało oznaczać napięłam cięciwę łuku nic mnie w tamtej chwili nie obchodziło? Miałam w zasięgu wzroku przyjaciół, którzy powoli na moich oczach umierali. Teraz kolej na mnie żeby ich ratować a nie sam zostawiać przez nich chroniona.

- Nie pozwolę ci ich zabić. Nie w taki sposób. – Krzyknęłam i strzała wbiła się w ciało kobiety.

- Przeklęta sprawie żebyś poznała smak zdrady od bliskich ci osób. Popełniłaś wielki błąd, który drogo cię będzie kosztować zapomnisz o wszy...– Wyszeptała, lecz wszystkiego nie powiedziała rozpłynęła się po został po niej czarny pył.

A wioska, która tak niedawno tętniła życiem teraz obróciła się w pył pozostaliśmy na odludnym miejscu gdzie nic nie żyło. InuYsha, Miroku, Sango, Shippo oraz Kirara powoli odzyskiwali przytomność. Ich serca zaczęli po wracać do prawdziwej postaci. Gdy tak patrzałam na nich coś we mnie uciekło coś, co mi się nie podobało. Czułam, że to część mojej duszy uwolniła się, ale nie wiedziałam, z jakiego powodu.

- Wszystko w porządku. – Zapytałam ich, gdy tak podchodziłam do nich.

- Co się stało? – Zapytali się równocześnie.

- Zostaliście prawie pożarci przez Ema Złodziejkę Marzeń. – Odpowiedziałam z rozdrażnieniem przestraszyłam się, bo nigdy do nich tak się nie odnosiłam.

- Co ci jest Kagome. – Zapytał mnie InYsha i podszedł do mnie chciał mnie przytulić.

- Nic mi nie jest i nie dotykaj mnie. – Warknęłam na niego.

- Ale jak to się stało, że nie byłaś pod pływem czaru Kagome. – Zapytał Miroku.

- Z prostej rzeczy ja nie mam marzeń. – Warknęłam ponownie w takim krótkim czasie i odeszłam a oni chwile później poszli za mną.