czwartek, 26 stycznia 2012

Gdzie spełniają się marzenia Kagome i Sesshomaru. - Rozdział.1

Minęło już kilka dni, od kiedy ich przyłapałam do dziś źle się czuje w towarzystwie InuYsha. Każdej nocy spotykają się ze sobą tylko nie potrawie zrozumieć, dlaczego to ukrywają? Mamy prawie wszystkie zebrane odłamki, lecz teraz nie wiem, dlaczego nadal tu jestem. Powinnam opuścić to miejsce, lecz z jakiegoś powodu nie potrafię coś mnie tu trzyma nie pozwala opuścić tego miejsca. Hanyou nie wiedział, co się dzieje, ale po jakimś czasie dał mi spokój. Lecz widziałam, że jest tym przygnębiony i taki cichy nie rozumiałam jego zachowania. Przecież to nie jest w jego stylu okłamywać nas sądziłam, że jesteśmy przyjaciółmi, którzy mówią sobie prawdę. Najwidoczniej kolejny raz pomyliłam się, co do niego a może do każdego z nas przecież ja też mam tajemnice. Sango jest już narzeczona Miroku a ja nie potrafiłam zmusić jego żeby mnie kochał tak jak ja jego. Gdybym jego miłość wymusiła to by była miłość? Nie to było jak teatrzyk i aktorzy, którzy grają swoje role bez uczuciowo. Miłość nie powinna być udawana powinna być odwzajemniona.
- Kagome-chan czy pokłóciłaś się z InuYsą? – Zapytała z troską brunetka.
- Nie Sango to coś innego nie chce o tym mówić nie teraz. – Wyszeptałam powstrzymując płacz i szybko odeszłam. Lecz i tak samotna łza spłynęła z policzka.
- I co z Kagome? – Zapytał chwile po tym Miroku obejmując dziewczynę.
- Nie wiem, co się stało, lecz jestem pewna jednego oni nie wiedzą, czego chcą. Albo inaczej Kagome wie, co chce, lecz InYsha nie wie.
- Coś mi się wydaje, że InuYsha długo będzie się zastanawiał nim coś postanowi.
Westchnęli równocześnie i popatrzeli na przyjaciół, którzy w dużej odległości od siebie szli.
Już od dłuższego czasu jesteśmy w drodze a ja ciągle nie daje sobie rady z tym. Sango za każdym razem patrzy tak żebym tego nie zauważyła, lecz i tak widzę. Czuję, że się martwi, lecz nie chce jej martwić tym, że to, co czułam do niego to tylko złudzenie. Chociaż to jest takie nie nadzwyczajne kolejna osoba ze złamanym sercem. Zaskoczeniem stwierdziłam, że już jesteśmy w jakieś wiosce kwiaty rosną na ścianie domów każdy w innym odcieniu. Wioska jest śliczna intensywny zapach sprawia, że ma się wrażenie dziwnej lekkości delikatnie się uśmiecham.
- Sango gdzie my jesteśmy? – Zapytałam urzeczona.
- Nie wiem, ale kiedyś słyszałam, że jest wioska, która się nazywa Niekończące Marzenie. Mówiono, że na każdym z domów przypada jeden kolorowy kwiat.  Podobna do tej, lecz sądziłam, że to jest legenda a jednak. -  Odpowiedziała zastanowieniem.
-, Kwiat? Wioska?  – Odpowiedzieliśmy równocześnie z InuYshą.
- Sama tak dokładnie nie wiem, co to ma oznaczyć ten kwiat. Mój ojciec mówił, że kwiaty odzwierciedlają duszę mieszkańców a tym bardziej intensywniejszy kolor tym człowiek jest bardziej mroczny.– Zakłopotaniem odpowiedziała brunetka.
- Nie chyba źle zrozumiałaś Sango wydaje mi się, że... – Odpowiedział Miroku i uważnie się przyglądał otoczeniu, lecz nagle nie byłam wstanie dalej słuchać.
Nagle poczułam dziwne uczucie, które było jak coś wbijało mi się w pierś. Czujnie obejrzałam się wokół siebie a reszta nie zwracała na mnie uwagi, bo przysłuchiwali się tłumaczeniu mnicha. Na swojej drodze napotkałam dziwne srebrzyste oczy, które mnie zahipnotyzowali.
- Kagome- chan, dokąd idziesz! – Niespodziewanie krzyknęła za mną Sango.
- Kagome zaczekaj za nami. – Kolejny głos należał do pół-demona.
Ja i tak nie zwracała na ich krzyki szczególnej uwagi to coś przywołało mnie.
- Lilith najdroższa przyjdź do mnie. – Słodki i taki spokojny głos w mojej głowie rozniósł się był jak muzyka. Wiedziałam, że on mówi do mnie, chociaż innym imieniem.
-, Co się dzieje gdzie Kagome-chan poszła? – Zapytała z zastanowieniem Sango.
-, Dlaczego nie zwracała na nas uwagi? – Również stwierdził zamyślony Miroku.
- Pójdę za nią. – Pobiegł za brunetką nie zwracał uwagi na dziwnie w niego w parzonych przyjaciół.
Szukał jej długo tak jak by się rozpłynęła w powietrzu nie wiedział, co ma robić. Przecież Kagome jest jego przyjaciółką jak to się stało, że nie może jej odnaleźć? W powietrzu unosił się jej delikatny zapach bzu to powinno jego doprowadzić, lecz tak się nie stało. Nawet nie spostrzegł, gdy słońce zachodziło czuł nie pokój w okolicy serca.
- Kagome gdzie jesteś? –  Spanikowany wołał dziewczynę.
Z jednej uliczek wyszła była jak motyl delikatna skóra pełne i soczyste usta. Nieśpiesznie podchodziła do niego dopiero w tym momencie uświadomił sobie, że jest już kobietą, która niedługo jego opuści. Gdy tak sobie pomyślał kolejny raz zakuło jego w okolicy serca spostrzegł jej iskrzące piwne oczy, które były radosne jak nigdy dotąd.
- Gdzie byłaś wszyscy cię szukają!? – Już chciał na nią krzyczeć, bo się o nią martwił, lecz większą uwagę poświęcał nad odłamki, bo ona je miała przy sobie.
-, Co się stało, dlaczego wydzierasz się? – Zapytałam rozkojarzona miałam dziwne uczucie, które wydobyło się z kręgosłupa.
- To ja powinienem się zapytać gdzie byłaś przez te kilka godzin? – Warknął na mnie już myślałam, że mnie uderzy, bo ujrzałam w tych ciepłych złotych oczach coś złego, co mnie wystraszyło. Bo w tedy naprawdę bałam się jak nikogo przedtem przyjaciel, który by mi zrobił krzywdę.
- Naprawdę nie wiem, co się stało pamiętam jak staliśmy na środku ulicy i jak rozmawialiśmy a potem już nic. – Z niepokojem odpowiedziałam chyba miałam wypisana panikę na twarzy, bo bez żadnego powodu mnie przytulił.
- Bałem się o ciebie nigdy tak nie znikaj Kagome. – Wyszeptał mi do ucha przy tym muskając moją szyje a ja prawie zemdlałam na ten nieoczekiwane zbliżenie. Już miałam powiedzieć coś, gdy nagle sobie przypomniałam. Czułam na sobie czyiś ciepły, lecz bezpieczny uścisk, który wywoływał motylki w brzuchu. I chociaż jestem w uścisku ukochanych ramion nadal mam wrażenie, że nie powinnam się w nich znajdować.
- Kagome? – Potrzasnął mnie i wyrwał z rozmyślenia było mi głupio i próbowałam się wyrwać z jego ramion.
- Puść mnie.- Powiedziałam na pozór spokojnie, lecz z naciskiem.
- Kago…
- InuYsha proszę cię puść mnie. – Po raz pierwszy wysyczałam.
-, Co się ci stało?
- Nic gdzie są pozostali chodźmy ich poszukać .