sobota, 24 grudnia 2011

Rozdzoał.9

 Życzę Wszystkim Wesołych Świąt i Szczęśliwego Nowego Roku.


Cisza jak zapadła przed chwilą uświadomiła mi, że jednak kocham ten świat, który sprawia, że serce zaczyna bić szybciej. Kaze, który niespodziewanie cofnął się kilka kroków do tyłu i spojrzał na Kagome, która wymierzała w niego strzałą. Jej ręka nie drżała, lecz oczy ciskały piorunami nie wiedziałam tak na prawdę, do kogo mierzy do Kaze czy może do mojego wilka, który próbuję odgryźć głowę Inysha.  Nie spodziewanie znikł pozostawiając po sobie nie pokój oraz irytacje, która sprawiała, że ziemia gdzie stał wybuchła i w tle można było usłyszeć dźwięczny śmiech. Przestraszona tym dziewczyna wystrzeliła strzałę, która musnęła policzek białowłosego pozostawiając krwisty ślad na policzku.

- Kagome- chan mogłaś bardziej uważać byś prawie zapieczętowała Inuysha. – Spokojnie odpowiedział Miroku.

- Przepraszam Inuysha wystraszyłam się. – Odpowiedziała ze skruchą dziewczyna, która pospiesznie się zbliżyła do chłopaka.

Inuysha nadal był w szoku, gdy poczuł jak strzała przeleciała koło jego twarzy miał wrażenie, że kolejny raz cofnął się w przeszłość. Jego złociste oczy otrząsnęły się, gdy poczuł, że jest do dziewczyny przytulony.

- Przepraszam Inuysha nie chciałam cię skrzywdzić bardzo cię to boli. – Zatroskaniem spojrzała na zraniony policzek.

- Nic się nie stało Kagome. – Odpowiedział jej niespodziewanie wyczuł, że dziewczyna ma z tyłu za sobą coś puszystego, co się rusza pod wpływem dotyku.

- Kagome…

- Co się stało Inuysha.  – Odpowiedziała i bardziej się wtuliła w niego.

Żyłka na skroni białowłosego hanyou drgała niespodziewanie z każda minutą rosła.

- Shippo… - warknął walnął liska pięścią w głowę aż urósł guz wielkości strusiego jajka.

Tym czasem prawdziwe Kagome nadal spoglądała na Inu, który zemścił się na małym lisku za podstęp. Lecz później i tak musiała poskromić wybuchowy temperament białowłosego, bo biedny Shippo był prawie nie żywy. 

- Inuysha wystarczy już tego Osuwari. – Westchnieniem wykrzyknęła i podeszła do nich.

- Ale… - chciał jej coś wytłumaczyć, lecz dziewczyna przerwała jemu.

- Zachowujecie się jak małe dzieci a przecież nimi już nie jesteście. – Powiedziała to na wyraz spokojnie.

- Przepraszam. – Wyszeptał ze skruchą Shippo a za plecami pokazał język Inu.

Patrzałam na ich przekomarzania, lecz i tak byłam myślami gdzieś indziej czułam, że powinnam iść dalej. Głowa zaczęła mi coraz bardziej boleć nie jestem w stanie racjonalnie myśleć czy nawet iść. Wilki wyczuli mój brak siły i postanowili żebym na jednych z nich usiadła, lecz duma mi nie pozwoliła. Na drżących nogach udałam się w drogę już miałam wyjść z wioski, gdy nagle poczułam nie pokój śmierć zajrzała mężczyźnie, którego chciałam po raz kolejny poznać. Zemdlałam.

Miałem przed oczami czerwone mroczki, które pozbawili mi czuć tylko nienawiść oraz zapach śmierci. Abumi trzymała się za rękę, która została brutalny sposób wyrwana z jej ciała. Krew spływała z niej był to widok nędzy i rozpaczy, lecz i tak dumnie stała naprzeciw mnie. Jej zacięty wyraz twarzy sprawił, że krew wrzała mi coraz bardziej głód śmierci smakował jak nigdy dotąd.

- Zabije cię. – Wy warczała na granicy nieświadomości niespodziewanie trzymała w dłoni miecz.

- Tak czuje smak twojej śmierci na ustach. – Mroczny głos wydobył się z moich warg.

Kobieta, choć czuła przeraźliwy ból nadal wymierzyła kolejny precyzyjne cięcie, które celnie trafiało w moje ciało. I również i ja byłem cały we posoce, która sprawiała, że kolejny raz rozciąłem jej policzek. Kobieta była w amoku i nie zwróciła na to szczególnej uwagi rozdrażniło mnie to. Chciałem usłyszeć jej krzyki a ona nie sprawiła przyjemności miecz jej wypadł z dłoni. Obnażyłem kły i nadepnąłem na jej narzędzie przeklęła, lecz i tak chciała sięgnąć jego. Gdy tak po niego sięgała kopnęłam ją poleciała na drzewo po oddali rozniósł się dźwięk łamiących się kości. Z jej ust wydobyła się krew mętny wyraz oczu był oznakom oszołomienia i bólu, jakim było przebicie ramienia oraz wyrwanej ręki. Patrzyłem jak chwile później próbuje się wyswobodzić.

- Dlaczego mnie śledziłaś? – Rozniósł się przeraźliwy głos w lesie.